niedziela, 16 września 2012

Made in China

Myśląc o chińskiej gospodarce pierwsze co przychodzi na myśl to... największy rynek podróbek. Ubrania, telefony komórkowe, wszelkiego rodzaju urządzenia elektryczne. Wszystko to większość ludzi określa mianem badziewia. Od kilku lat robi się głośno o chińskich samochodach.
Skoro wszystko co chińskie kojarzy się ludziom z podróbkami słabymi jakościowo, to czy z autami jest podobnie? Czy może jednak samochody z dalekiego wschodu łamią ten schemat?


Sam nad tym główkuję i nie bardzo wiem co myśleć. BYD, Brilliance, Geely czy Hongqi. Czy komuś mówią coś te nazwy? Chyba nie bardzo. Te firmy starają się czerpać jak najwięcej z "europejczyków" i nie tylko. Np. z BMW, Mercedesa, a nawet Rolls-Royce'a! Wszystko to wychodzi z gorszym lub trochę lepszym skutkiem.

Pierwsze co może przyciągać to ceny, ale zaraz zaraz, dlaczego są tak niskie? Odpowiedź jest prosta: jakość wykonania nie jest najwyższych lotów. Niestety wnętrze niektórych modeli nie wygląda lepiej niż te, które widzimy np. w 10 letnim Punto. Na pierwszy rzut oka widać twarde, świecące się plastiki.

Chińskie samochody mają również słabe silniki o małych pojemnościach; standardowe wyposażenie jest bardzo ubogie, zarówno z zakresu bezpieczeństwa jak i komfortu jazdy. No właśnie - skoro o bezpieczeństwie mowa; Brilliance BS6 dostał 1 gwiazdkę na 5 w teście zderzeniowym Euro NCAP; zgniótł się jak miech w akordeonie. Po bardzo złych opiniach wzmocniono w nim karoserię, poprawiono ponad 60 elementów i teraz... ma 3 gwiazdki.

W niektórych modelach na jakość wykonania nie można aż tak narzekać. Przedstawię teraz zdjęcia kilku samochodów, których wnętrza naprawdę wyglądają nieźle:

BYD F3 SU RUI:
 Ładnie aczkolwiek wnętrze przypomina te, z niektórych modeli Hyundaia.

Hongqi HQ3:
Jak nie chiński samochód:) Całkiem ładna linia nadwozia i eleganckie, dobrze wykończone wnętrze (bardzo podobne do Lexusa ES 330).


Hongqi HQE - czyli chiński Rolls-Royce:
Trochę bardziej owalny Cadillac, który z tyłu ma tylko jedno miejsce siedzące! Co tu dużo mówić - po prostu samochód dla monarchy;-)

Jak już pisałem, ceny są rewelacyjnie niskie w porównaniu do innych samochodów, ale uwaga, to nie dotyczy dwóch ostatnich modeli Hongqi, które wymieniłem. Pierwszy z nich kosztuje 75 000 dolarów, a drugi (czyli "konkurent" Rolls'a) jest wyceniany na aż 600 000 USD!

Jak widać ceny są szokujące za równo w jedną, jak i w drugą stronę.

A ja w dalszym ciągu nie wiem co o tych autach myśleć. Może i są ładne, już trochę lepsze, powiedzmy, że atrakcyjne cenowo, ale gdzieś, z tyłu głowy pozostaje ta świadomość... że są chińskie.


4 komentarze: