Tuning samochodów osobowych znamy z filmów takich, jak choćby "Szybcy i wściekli". Prawie każdy świeżo upieczony, młody kierowca chciałby śmigać sportowym autem, a gdyby było jeszcze podrasowane? Po prostu bajka.
Są warsztaty, które biorą za takie przeróbki niemałe pieniądze. Jak i firmy, od których możemy kupić nowe samochody: AMG, Brabus, Irmscher, Alpina... Często ludzie sami biorą się do roboty, ale produkty finalne nie każdemu mogą przypaść do gustu.
Dlaczego właściciele samochodów decydują się na ich tuningowanie? Może chcą przybliżyć wygląd swojego pojazdu do auta, o którym marzą? Albo czasami chcą się pokazać na ulicy. Bo kto by nie chciał mieć białego Peugeota 406 rodem z filmu "TAXI"? W dodatku z takimi bajerami? No chyba każdy:-)
Niestety efekty nie zawsze są powalające, a niekiedy przyprawiają o mdłości. Przerobiony Mercedes W124 nie zrobi takiego wrażenia jak prawdziwy Veyron.
Zaaplikowanie M-pakietu do BMW serii 3 z silnikiem 1.6 albo 1.8 nie sprawi, że auto pojedzie szybciej i będzie prowadziło się lepiej.
Najczęściej "zwykły tuning" polega na założeniu nowych alufelg, obniżeniu zawieszenia, przyciemnieniu szyb, dodaniu z tyłu spoilera; niekiedy wzdłuż samochodu malowane są dwa rajdowe pasy... O, i jeszcze wydech. Najlepiej zastąpić go ogromnymi rurami o grzmiącym, basowym głosie.
Albo zrobić coś takiego... Nie wiem jak to nazwać...
Jak widać niektórzy zdrowo przesadzają. Choć poniżej przedstawiam Wam dowód, że nawet mając duże pieniądze i super samochód...
...można wszystko schrzanić.
Hmm ale gdyby nie taki wiejski tuning, to motoryzacja bylaby zdecydowanie nudniejsza...
OdpowiedzUsuńFakt, trudno się z tym nie zgodzić :)
UsuńTuning tuningowi nie równy :P
OdpowiedzUsuń