Samochody (nie)koniecznie piękne (1)

Są auta, które podobają się znamienitej większości wielbicieli motoryzacji (dajmy na to 95%), są też fani bardziej wybredni (powiedzmy 50%), którym podoba się dana część samochodów - żadne inne. I są tacy, którym podobają się samochody niszowe, dla innych okropne, wstrętne (to jest jakieś 5%). No są oczywiście fanatycy (znam takich), którzy wielbią tylko i wyłącznie jedną markę, a całą resztę mieszają z błotem... ale dziś nie o nich mowa.

Dziś pod lupą znajdzie się samochód, którego nigdy nie widziałem na żadnej ulicy, który jest tak niszowy jak jedzenie w proszku za czasów PRL-u, który dla większości jest tak brzydki, że wielu ludzi i tak obejrzałoby się za nim na drodze. Samochód, który właśnie te 5% uwielbia... SsangYong Actyon.

Przede wszystkim auto niepowtarzalne i bardzo dziwne, tak dziwne, że aż intrygujące... bo który inny samochód ma takie światła z przodu? Który inny ma taki grill? Tak owalnie uwypukloną maskę?

Żeby zrobić taki samochód trzeba mieć naprawdę wielką odwagę.

 

Ten samochód nie jest kontrowersyjny tylko z przodu czy z tyłu, on cały jest kontrowersyjny - zaczynając od zewnątrz, a na wnętrzu kończąc.  Gdyby nie ten wlot powietrza, te okrągłe soczewki wkomponowane w reflektory, linia nadwozia, cały ten tył, plastikowo wyglądający środek... to byłoby zupełnie inne auto. Ale i wtedy może znalazłoby 1 albo 2 % nabywców więcej, bo główną przyczyną porażki jest mimo wszystko ten mały znaczek - SsangYong.

Actyon to samochód, który jest jedyny w swoim rodzaju i z pozytywnego i z negatywnego punktu widzenia. Ma swój styl, swoich fanów, a teraz i następcę, który może to grono powiększyć.