Od paru dni ładnie prószył śnieg; więc można było pomyśleć, że drogowcy nie dadzą się zaskoczyć...
Dziś w nocy śnieg sypał obficiej, przykrywając ziemię pokaźną warstwą puchu. I jednak ku zaskoczeniu wielu ludzi, drogówka (nie)dała za wygraną... po części.
Już przed miesiącem ogłoszono przetargi na odśnieżanie; walka na pewno była zacięta, a zwycięzcy usatysfakcjonowani końcowym werdyktem. Można było więc przypuszczać, że jak spadnie śnieg to pługi pójdą w ruch, ale niestety znów ludzie doznali niemiłego rozczarowania. Zamiast pługów na ulicy pojawiły się... piaskarki. I zachodzę w głowę; o co chodzi? Na drodze jest około 10 cm śniegu, a oni to posypują piaskiem. Śnieg nieodgarnięty, zrobiło się błoto, a na drogach jest już wąsko i ślisko.
Pewnie kierownictwo zrobiło walne posiedzenie; przez dłuższy czas panowała cisza, a gdy zaczęła się dyskusja ktoś powiedział - "nie słuchaliście pogody? Przecież na weekend zapowiadają odwilż. Więc po co to odgarniać? Zawsze te parę groszy zostanie w kieszeni, nie? Będzie więcej na premie." - Las rąk w górze. Przegłosowane.
I krajobraz rysuje się jak na zdjęciu powyżej, do tego kilka samochodów leżało już w rowie, stało w poprzek drogi - czyli zimowy standard. Może za bardzo narzekamy, ale co będzie jeśli śniegu napada na pół metra? Pewnie znowu odbędzie się posiedzenie. I może zapadnie na nim podobna decyzja, a może inna, kiedy auto jakiegoś prezesa, dyrektora, kierownika wyląduje w rowie...
Dokładnie. Niestety, nie można stwierdzić kiedy doczekamy się prawidłowej organizacji w przypadku zimowych dróg. A co na to druga strona? Ktoś próbował w ogóle skomentować takie decyzje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Komentarzy jest sporo, ale w większości nic nie dają. Prędzej człowiek dogada się z obcokrajowcem jak z kierownictwem drogówki... Co roku jest ta sama śpiewka, że na odśnieżanie i łatanie nie ma pieniędzy, ale pieniądze są... tylko, że na coś innego.
UsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń