Pamiętam, że kiedyś akumulatory wytrzymywały w samochodach (czy też innych pojazdach) minimum 10 lat, często zdarzało się, że baterie mające nawet 13 lat dawały sobie całkiem nieźle radę. Ostatnio tacie akumulator wytrzymał 6 wiosen, co nasz znajomy sprzedawca uznał za rewelacyjny wynik i zapytał: "a ile ty byś chciał, żeby akumulator ci trzymał prąd?" Szczerze? Spojrzeliśmy na niego jak na głupiego. Tym bardziej, że facet pracuje w tej branży już dobre kilkanaście lat. No cóż, chyba można mieć większe wymagania patrząc na to, że wynik jest praktycznie dwukrotnie niższy? Ale to temat z innej beczki.
Niespełna dwa lata temu kupiłem akumulator, który z początku sprawował się tak, jak należy, ale po niespełna roku coś zaczęło szwankować - aku sam się rozładowywał ot tak, bez powodu. Dzisiaj auto odpaliło, a na drugi dzień już nie chciało. No to zawieźliśmy go do sklepu w celu sprawdzenia. W końcu gwarancja jest, więc problemów (przynajmniej teoretycznie) być nie powinno prawda? Po dwóch tygodniach oczekiwań wróciła ta sama bateria z dopiskiem, że wszystko jest z nią jak najbardziej w porządku. Dodatkowo powiedziano nam, że to pewnie auto gubi gdzieś prąd i go rozładowuje.
Po pewnym czasie objawy powróciły, ale było jeszcze gorzej, bo auto paliło, ale strasznie ciężko - zużył się rozrusznik, o czym pisałem wcześniej. Po jego wymianie usterka nie zniknęła. Zrobiłem mały test - podładowywałem akumulator potem odpalałem auto i gasiłem. Praktycznie co trzeci raz samochód nie chciał "zagadać". Po podłączeniu prostownik pokazywał kompletny brak napięcia. Nasz werdykt? Prawdopodobnie oberwana cela - dlatego raz prąd jest, a raz go nie ma.
Niedawno akumulator znowu pojechał do sklepu, w którym został zakupiony. Gwarancja jeszcze jest. Niedługo przekonamy się czy nasza teza się potwierdziła, czy serwisanci znów będą nam wmawiać, że z akumulatorem jest wszystko ok, tylko auto pobiera za dużo prądu... Ja tą tezę wykluczam, ponieważ założyłem stary aku o mniejszej pojemności i autko bez najmniejszego problemu pali. Ale serwisanci w swoich "testach" sprawdzają wszystko, więc mimo wszystko jestem gotowy na kolejną porcję solidnego kitu...
Problemy gwarancyjne są we wszystkich branżach. Dużo zależy od podejścia i polityki producenta sprzętu. Niektórym nie opłaca się nadszarpywanie swojego dobrego imienia :)
OdpowiedzUsuńJa oddawałem akumulator na gwarancję i problemów żadnych nie robili, ale może mój przypadek był wyjątkiem;)
OdpowiedzUsuńFakt, że większość producentów tylko patrzy, aby nie spełnić wymogów gwarancji. Racją jest też co zauważyłeś, że kiedyś akumulatory wytrzymywały o wiele więcej czasu
OdpowiedzUsuńGwarancje są niewiele warte bo zawsze będą potem wmawiać że akumulator był źle eksploatowany.
OdpowiedzUsuńgratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńNiestety muszę przyznać rację przedmówcą. Często bywa, że gwarancja jest bardzo niewiele warta.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy sytuacji abym musiała reklamować akumulator który zakupiłam więc nawet nie wiem czy ktoś tak robił. Zresztą mogę na pewno każdemu polecić przeczytanie fajnego wpisu https://techunbox.pl/akumulatory-litowo-jonowe-poznaj-ich-zastosowanie w którym wyjaśniono zasadę działania akumulatora litowo-jonowego.
OdpowiedzUsuńIstotna sprawa, fajnie się czyta takie pomocne wpisy. Wartościowy blog.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńfajny blog! będe częściej tu zaglądać
OdpowiedzUsuńCiekawe spostrzeżenia
OdpowiedzUsuńDobrze doczytać istotne informacje
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń